snilo mi sie ze byl wieczor
drewniany stol jak w Ślęży
i takie swiatlo z lampionow/swiec/ogniska
gralem z kims w karty
byly trzy osoby ale gralem z jedna
talia tarotowa
mialem dwie
te ktora uzywam i inna, ktorej w rzeczywistosci nie mam
byla piekna
kolorowa
pamietam ze byly na stole 4 karty
prawie same pazie
a moze i same pazie
tylko ze widac bylo 3
a jeden byl koszulka do gory
na pewno paz kielichow (woda) paz bulaw (ogien) i chyba paz denarów (ziemi)...
gralem ta talia bo chcialem nie tyle sie pochwalic
co pokazac, jej piekno, jej... dotyk. Nie wiem jak to nazwać
i ogral mnie
bylo mi troche smutno bo stracilem 2 karty z talii
nie wiem jakie
pewnie pazie
ale pod koniec snu mi je oddal
i mialem znow kompletna talie
ale talia byla piekna
nie pamietam dokladnie
ale nasycenie kolorami
barwy
wlasnie mnie zastanawia
ze brak pazia powietrza
No i pamietam ze trzymalem w lewej rece moja rzeczywista talie, a tą wysniona w prawej.
Mimo ze rzeczywista byla wieksza, to wysniona byla troche cięższa.. zauwazalnie cięższa od tej prawdziwej.